Witajcie!
Nie było mnie tu o wiele za długo. Tak chciałam postawić mój blogowy świat na nogi, a schrzaniłam wszystko jak leci. najpierw te kursy uniemożliwiały mi robienie zdjęć tak jak bym chciała. Od stycznia zaczęłam staż i w sumie też nie mam kiedy pstrykać. Po drugie ta zima mnie przerosła. Była beznadziejna, dołująca! Teraz, gdy słońce zaczęło pojawiać się na niebie, jest lepiej. Od razu człowiek jakiś taki... weselszy? Jakoś tak bardziej chce się żyć.
Strasznie brakuje mi aparatu i robienia zdjęć.
W tym roku nie zrobiłam ani jednego zdjęcia!! Ubolewam nad tym ogromnie. pod koniec roku poprzedniego, też nie robiłam zdjęć. W grudniu, aparat wzięłam do rąk tylko w Wigilię...
Gdzie się podziała moja pasja? Gdzie się podziała chęć do spełniania się? Gdzie jest moja wena twórcza? Gdzie to wszystko, co tak bardzo kocham?!
Przeglądam sporo stron ze świetnymi zdjęciami, chcę też takie robić, chcę być coraz lepsza, ale gdy tylko mam wolną chwilę, nie chce mi się ruszać. Lub chcę, ale nie samej.Wszystko ze mnie uciekło. Wszystko jest nie tak jak powinno. Wściekam się na siebie, ale nic z tym nie robię! Zamiast ruszyć dupsko z kanapy, to nie...
Przespałam zimę, jak ten niedźwiedź w jaskini. Mam tylko nadzieję, że na wiosnę się obudzę, i wróci wszystko do normy...
Tracę siebie...
Cząstka mnie gdzieś się zgubiła i nie mogę jej odnaleźć...
Może to po prostu nie było mi pisane.
To nie był mój talent, który miałam szlifować?
Tylko, co nim jest? Nic innego nie sprawiało mi tyle zadowolenia...
Ok. Idę szukać siebie... Wrócę tu do Was! Tylko nie mam pojęcia, czy ze zdjęciami... Mam nadzieję, że tak.
Do zobaczenia!